- To tutaj... - Zaszeptał wiatr, trzaskając okiennicami. Okiennice były ciężkie, ciosane z grubego dębowego drewna. Porządnie wykute zawiasy, wymyślnie pozłacane, z trudem zajęczały i zamknęły się pod naporem intensywnego wiatru.
- To tutaj! - Zakrzyknęła wesoło Aruna, podczas gdy ostatnia skrzynia rumu wylądowała na podłodze. Kobieta z błyskiem zadowolenia w oczach rozejrzała się po komnacie.
A cóż to było za pomieszczenie! Pierwsze, co rzucało się w oczy, to feria barw rodem z piekła. Pośrodku komnaty, pomiędzy dwoma oknami, stało porządnie wykonane, dębowe łóżko. Gołym okiem można zauważyć, że pościel najlepszego gatunku została sprowadzona ze wschodu, tkana jedwabiem w odcieniach żółci i czerwieni. Posłanie zostało ozdobione ogromem poduszek – w tym każda innego rodzaju. Jedna pikowana bordowa, następna obszyta różnokolorowymi cekinami, inne dwie z kolei puszyste zachęcające do przyłożenia doń głowy... Jednym słowem Aruna lubiła wygodę w każdym calu.
Po lewej stronie pomieszczenia postawiono dwie pufy. Miękkie w dotyku, wygodne, by siąść przy nich, otworzyć niejedną butelkę rumu. Tuż obok siedzisk Arunka ustawiła drewniany stół długości mniej więcej człowieka. Rozłożona na nim mapa została zanieczyszczona woskiem skapującym z dwóch zdobnych i mosiężnych świeczników. Dawało to liche oświetlenie, dlatego też świece znajdowały się również na wiszącym pośrodku komnaty ogromnym żyrandolu. Kandelabr składał się z dwóch warstw, ozdobiony wiszącymi kolorowymi szkiełkami i przymocowanymi doń świeczkami, dawał przyjemne światło.
Na stole siedział kot. Tak, Arunka miała puszystego i spasionego kota przywiezionego z jednej z zamorskich wypraw. Zwierzę, totalnie nie przejmując się tym, co było na blacie, usadowiło się wygodnie, czyszcząc swe biało-rude futro.
Ogromna szafa znajdowała się po prawej stronie pomieszczenia. Nie domykała się do końca, a to za sprawą ogromnej ilości sukien rzuconych jedną na drugą. To, że właścicielka pomieszczenia lubiła się stroić, można było stwierdzić z niezachwianą pewnością, bowiem tuż obok ustawiono kryształowe lustro wielkości człowieka. Arunka obwiesiła je naszyjnikami. Warto również wspomnieć o toaletce postawionej przy oknie. Znajdowały się tam flakony perfum, barwiczki do ust, a także złocone pierścienie i kolczyki w ilości tak dużej, że na pewno nie zostały zdobyte uczciwą drogą.
Całość wystroju dopełniał gruby dywan pokrywający prawie całą komnatę oraz dwie drewniane skrzynie. Zapewnyście ciekawie, co owych skrzyniach się kryje... Aruna nie mówi. Plotki krążą, że trzyma tam magiczne artefakty jak książka, co przyszłość przewiduje. Inni mówią, że trzyma tam mapy do skarbów. Słyszano też, że często z owych kufrów wyciąga kolejne to ozdoby. Jesteś ciekaw? Wejdź, może akurat zostaniesz wybrany i dowiesz się...
- To tutaj! - Zakrzyknęła wesoło Aruna, podczas gdy ostatnia skrzynia rumu wylądowała na podłodze. Kobieta z błyskiem zadowolenia w oczach rozejrzała się po komnacie.
A cóż to było za pomieszczenie! Pierwsze, co rzucało się w oczy, to feria barw rodem z piekła. Pośrodku komnaty, pomiędzy dwoma oknami, stało porządnie wykonane, dębowe łóżko. Gołym okiem można zauważyć, że pościel najlepszego gatunku została sprowadzona ze wschodu, tkana jedwabiem w odcieniach żółci i czerwieni. Posłanie zostało ozdobione ogromem poduszek – w tym każda innego rodzaju. Jedna pikowana bordowa, następna obszyta różnokolorowymi cekinami, inne dwie z kolei puszyste zachęcające do przyłożenia doń głowy... Jednym słowem Aruna lubiła wygodę w każdym calu.
Po lewej stronie pomieszczenia postawiono dwie pufy. Miękkie w dotyku, wygodne, by siąść przy nich, otworzyć niejedną butelkę rumu. Tuż obok siedzisk Arunka ustawiła drewniany stół długości mniej więcej człowieka. Rozłożona na nim mapa została zanieczyszczona woskiem skapującym z dwóch zdobnych i mosiężnych świeczników. Dawało to liche oświetlenie, dlatego też świece znajdowały się również na wiszącym pośrodku komnaty ogromnym żyrandolu. Kandelabr składał się z dwóch warstw, ozdobiony wiszącymi kolorowymi szkiełkami i przymocowanymi doń świeczkami, dawał przyjemne światło.
Na stole siedział kot. Tak, Arunka miała puszystego i spasionego kota przywiezionego z jednej z zamorskich wypraw. Zwierzę, totalnie nie przejmując się tym, co było na blacie, usadowiło się wygodnie, czyszcząc swe biało-rude futro.
Ogromna szafa znajdowała się po prawej stronie pomieszczenia. Nie domykała się do końca, a to za sprawą ogromnej ilości sukien rzuconych jedną na drugą. To, że właścicielka pomieszczenia lubiła się stroić, można było stwierdzić z niezachwianą pewnością, bowiem tuż obok ustawiono kryształowe lustro wielkości człowieka. Arunka obwiesiła je naszyjnikami. Warto również wspomnieć o toaletce postawionej przy oknie. Znajdowały się tam flakony perfum, barwiczki do ust, a także złocone pierścienie i kolczyki w ilości tak dużej, że na pewno nie zostały zdobyte uczciwą drogą.
Całość wystroju dopełniał gruby dywan pokrywający prawie całą komnatę oraz dwie drewniane skrzynie. Zapewnyście ciekawie, co owych skrzyniach się kryje... Aruna nie mówi. Plotki krążą, że trzyma tam magiczne artefakty jak książka, co przyszłość przewiduje. Inni mówią, że trzyma tam mapy do skarbów. Słyszano też, że często z owych kufrów wyciąga kolejne to ozdoby. Jesteś ciekaw? Wejdź, może akurat zostaniesz wybrany i dowiesz się...