To chyba tu mruknął i pchnął drzwi, które niemiłosiernie zaskrzypiały. Będzie trzeba naoliwić pomyślał a vis a vis niego wmurowane w ścianę okno odstraszyło brudnym szkłem. Zostawił swój podróżniczy kuferek na środku drzwi w pokoju czuć było stęchliznę i panował straszny zaduch. Ruszył wartko do okna otwierając je. Stworzony w ten sposób przeciąg trzasnął drzwiami, które swą siła pchnęły jego bagaż na środek izby. Za oknem wiał porywisty wiatr i zbierało się na burzę. Mimo wczesnego wieczoru było dosyć ciemno. Zamknął okno i przesunął stół który był nieopodal bliżej parapetu. Podniósł swój kuferek położył na blacie ściągnął łuk przez głowę i rozejrzał się. Pokój był nieduży. Na łóżku, komodzie z lustrem i 4 krzesłach kończyło się umeblowanie. Na ścianie wisiał obraz przedstawiający jakąś scenę batalistyczną. Ściągnął go i na pozostałym w ten sposób gwoździku powiesił za cięciwę swój nieoceniony kawałek drewna. Następnie z kołczanu który oparł koło łóżka wyciągnął strzałę, której grot wbił w ramę okna następnie uchylając je oparł drugi w rogu gdzie schodziła się ściana z parapetem.
-A myślałem, że przed każda burzą jest cisza. Mruknął i uśmiechnął lekko. Otworzył kufer i wyciągnął flaszkę spirytusu, którą dostał na drogę od bliskiego mu krasnoluda. Przydałoby się rozrobić pomyślał stukając łokciem w dno
-A myślałem, że przed każda burzą jest cisza. Mruknął i uśmiechnął lekko. Otworzył kufer i wyciągnął flaszkę spirytusu, którą dostał na drogę od bliskiego mu krasnoluda. Przydałoby się rozrobić pomyślał stukając łokciem w dno